Witam w moim sklepie internetowym. Najtaniej kupisz moje książki tutaj. Polecam także korzystanie z ofert czasowych.
Oferta aktualna tylko do końca Listopada 2019
Nasza pierwsza podróż do Włoch wypadła w czasie wielkanocnym. Postanowiliśmy z żoną spędzić święta w zachodniej części Włoch, w Ligurii; tym razem ze znajomymi.
Przyjaciele pojechali nową alfą, a my, nomen omen rowerem, ale tym razem na czterech kółkach, wyposażonym w prawie 3-litrowy silnik tdi. Wyjeżdżamy z miejscowości Bad Neuenahr, leżącej nad Ahrem, około 25 kilometrów na południe od Bonn. Tutaj zaczyna się pasmo niewysokich gór Eifel, które ciągnie się około 100 kilometrów, aż do Belgii.
Przed tysiącami lat w tym miejscu, gdzie płynie rzeka Ahr, a na stokach jej doliny dojrzewają winogrona, było morze. Brzeg znajdował się w dzisiejszym Bad Godesbergu, południowej dzielnicy Bonn. Patrząc z tego miejsca w dół Renu, to w tych okolicach ma szerokość około 500 metrów, po lewej stronie można zauważyć kilkanaście wierzchołków gór – to nieczynne wulkany. Największy jednak znajduje się po stronie prawej, pomiędzy Bad Neuenahr a Koblencją w Maria Laach. Ten dał się we znaki całej Europie. Ostatni wybuch tego wulkanu miał miejsce w roku 10 920 przed Chrystusem.
Na dnie uśpionego krateru, znajduje się jezioro, w którego lustrze odbijają się interesujące średniowieczne zabytki z XI i XII wieku – klasztor i kościół w stylu romańskim. W czasie drugiej wojny światowej, w klasztorze tym, ukrywał się przed hitlerowcami późniejszy kanclerz Niemiec Konrad Adenauer.
Jezioro Laach ma 3,3 kilometra kwadratowego powierzchni[1]. Jest to jezioro bezodpływowe. Nadmiar wody odprowadzany jest wybitymi już w średniowieczu dwiema sztolniami. Jezioro to jest największym w Europie jeziorem znajdującym się w kraterze wulkanu. Kilka mniejszych znajduje się kilkanaście kilometrów dalej na zachód, w pobliżu autostrady Koblencja – Trier (Trewir).
[1] Nazwa Laach (łacińskie lacus - jezioro), nazwa pochodzenia celtyckiego, podobnie jak miasto Aachen (Akwizgran)
OKOWY ZMYSŁOW
Ilustracje do powieści: Margot Bakenda
W czasie tej podróży przemierzyłem tysiące lat i poznałem liczne kultury.
Podróż w okolicach Paryża miała charakter spotkania z teraźniejszością lub historią niedawną, im dalej w
stronę Loary tym bardziej cofaliśmy się w czasie. A u brzegów Atlantyku kończyliśmy naszą podróż w epoce megalitu.
Miało to dla mnie, jak sobie później uzmysłowiłem, znaczenie symboliczne, a także mistyczne. Im dalej
jechaliśmy, tym większe i głębsze było moje zainteresowanie tym wszystkim co widziałem.
Była to wspaniała przygoda, która trwa do tej pory.
Podróż ta wpłynęła bowiem na moje zainteresowania.